Polsping Alga

Polsping Alga

Większość moich widzów kojarzy mnie z filmów o spinningu.

W tym roku troszkę to się zmieniło i przynajmniej pierwsza część roku 2019 to przede wszystkim białoryb, ale tak już zazwyczaj bywa na moich wodach. Dopiero późna jesień zaczyna sypać drapieżnikami. Paradoksalnie spinngować „na poważnie” zacząłem nie tak dawno. Mając 15 lat złowiłem swojego pierwszego szczupaka, a jeszcze kilka lat temu uważałem 10-cio centymetrową przynętę za naprawdę dużą.

Jak każdy zaczynałem od żelastwa. Alga od Polsping, Gnom, Mors, Kalewa. Do tego kilka obrotówek, kilka pierwszych gum, jakiś tani wobler.

Pamiętam jak blisko 20 lat temu w niewielkiego gumowego twistera uderzył mi wielki okoń. To byłą pierwsza duża ryba na mojej wędce i emocje tak gigantyczne, że nigdy tego dnia nie zapomnę – szczególnie, że ryba wypięła się przy burcie.

Każdy z nas ma w głowie masę takich historii. Ja i moi przyjaciele również – i poza tym jednym wyjątkiem – każda z tych historii zaczyna się od „Założyłem Aglę dwójkę i...”.

Alga to pierwsza przynęta, która zrobiła na mnie duże wrażenie. Pamiętam dokładnie jak odkładałem złotówka, po złotówce żeby w pobliskim sklepie kupić kolejną „Dwójkę”.
Mój przyjaciel wyjął swojego pierwszego i największego szczupaka właśnie na tę blachę. Mój wyrównany rekord polskiego okonia to również Alga. Masa pięknych chwil, wskakiwanie do wody by wypiąć ją z zaczepu i śmiech kiedy we czterech stojąc na dużej kładce, każdy z nas zarzucał tę samą przynętę.

Polsping Alga to absolutnie najbardziej klasyczne wahadło jakie możecie sobie wyobrazić. Optymalna waga, która nie przeciąży naszych delikatniejszych wędzisk, a jednocześnie pozwoli cisnąć na potężne odległości. Praca która kusi chyba wszystkie drapieżniki i co ważne – cena, która nie przestraszy nawet 14-letniego Ace’a, który każde kieszonkowe zostawiał w wędkarskim.

Dziś nie sięgam po wahadła aż tak często – wiecie o tym doskonale. Nie zmienia to jednak faktu, że Algę mam w pudłach zawsze i ta blacha pewnie jeszcze nie jedną wędkarską historię napisze.

Zbliża się jesienne żerowanie. Kilka nowych wód czeka na sprawdzenie i tych blisko mnie i tych zdecydowanie dalej. Na większości będę sam z kamerą, ale… W październiku czeka Was coś specjalnego!